Kino Bułgarska 19

KRONIKA Z GOŁĘBNIKA – WYSTAWA FOTOGRAFII GRAŻYNY BANASZKIEWICZ

Kronika_z_Golebnika

„Fantastyczne pole obserwacji, porównań, ogólniejszych wniosków, ale proszę mnie nie pytać, czy kiedykolwiek jeszcze powtórzę te doświadczenie?”

KRONIKA Z GOŁĘBNIKA, to tytuł nowej wystawy fotografii autorstwa Grażyny Banaszkiewicz, na którą zapraszamy do Galerii Taśma przy Kinie Bułgarska 19.

Wernisaż wystawy: 16 grudnia 2015 r. godz. 19.00.
Wystawa potrwa do 13 stycznia 2016 r.

gołąb dwaColumbidae, czyli gołębiowate, gołębie właściwe – rodzina ptaków (odwołując się do pojęć encyklopedycznych) obejmująca w większości gatunki związane z drzewami, ale również związana ze skałami, występująca naziemne, zamieszkująca cały świat poza okolicami okołobiegunowymi.

W Starym Testamencie gołąb w dziobie przynosi Noemu do arki zieloną gałązkę, co zwiastuje koniec potopu, nowe życie i Miłosierdzie Boże (Ks. Rodzaju 8,10-11). Daje to początek przymierzu zawartemu między Bogiem a rodziną Noego. Z takim samym zdarzeniem (choć o innej symbolice religijnej) można spotkać się w staromezopotamskim (akadyjskim) eposie o Gilgameszu, w którym ocalały z potopu Utnapisztim również posyła najpierw gołębia dla rozpoznania sytuacji.

Dla św. Justyna męczennika gołąb stanowi symbol zarówno powrotu klęski potopu, jak i Chrystusa jako drugiego Noego. Galeria Sztuki TAŚMA przy Kinie Bułgarska 19 zaprasza na wernisaż wystawy fotografii Grażyny Banaszkiewicz KRONIKA Z GOŁĘBNIKA Wernisaż: 16 grudnia (środa) 2015, godz. 19.00 Wystawa potrwa do 13 stycznia 2016

Gołąb (hebr. jonah), to prawdopodobnie najczęściej wspominany ptak w Piśmie Świętym, gdzie nazwa jego występuje ponad 50-krotnie. Zawsze kojarzył się z łagodnością, delikatnością, Zwiastowaniem (gdy trzyma lilię), duszą zmarłego i niewinnością. Św. Mateusz Ewangelista zaleca: „Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie” (Mt 10,16). W sztuce często ukazywano go w trakcie czułych pocałunków lub z podkreśleniem szybkiego lotu. W Psalmach jest symbolem zwinności: „Och, gdybym miał skrzydła jak gołąb!” (Ps. 55,7).

Kronika_z_Golebnika

U mnie pod niebem, w loggii na XVII piętrze pojawiła się owa rodzina nieproszenie, znosząc pierwsze, a potem i drugie jajo na pozostawionej do wysuszenia szmacianej części mopa…

Przyznam, że miałam zamiar zniszczyć zastane jajo. Gdy jednak poczułam w ręce jego ciepło, zmiękłam. Odłożyłam na miejsce trwożąc się, że gołębica już na nie powróci.

Okazało się, że powrócił On – okazały stary gołąb z pięknym białym kołnierzem, Ona – szara, wynędzniała gołębica, którą z czasem wykarmiłam oraz Ona – gołębica niczym panna młoda, z diademem białych kropek na łepku, z dwoma jakby welon wplecionymi w ogon wielkimi piórami. Potem epizodycznie zagościła jeszcze jedna gołębica – z zielną obróżką na łapie, co skończyło się o 4:00 nad ranem ogólną bitwą na skrzydła i dzioby, a także moją ścierkę do naczyń! W efekcie stary gołąb z dzierlatką zniknęli bezpowrotnie, szara gołębica niemal nie wstawała z gniazda, piękna – przysiadała od czasu do czasu, głównie jednak spacerowała po loggii przy wtórze pisku żółtych jadowicie pisklaków. Potem to krzykliwe bractwo coraz bardziej szarzało, pojawiły się im na grzbiecie „kaktusy” – zalążki skrzydeł, potem się mocno „opancerzyły”: wielkie dzioby, masywne czaszki i stelaże skrzydeł m niczym zbrojne husarie… Potem walczyły o prymat przy karmieniu, jako że gołębice ewidentnie preferowały silniejsze pisklę. Gdy słabsze zebrało siły i, dosłownie, dało matce dziobem po łbie, zajęło pozycję uprzywilejowaną, wykształcając się na osobnika okazalszego. Potem nastąpiło, to już moja ingerencja, czyszczenie gniazda. Na szczęście cała czwórka odnalazła się w nowych, kartonowych warunkach. Aż do kojonego zwrotu akcji. Gołębice na nieco dłużej zniknęły z gniazda. Po dwóch dobach zaczęłam dokarmiać osamotnione, wtulone i czułe wobec siebie latorośle, gdy nagle gołębice powróciły… Niestety, po to, by wykradać młodym karmę. Nastała regularna bitwa. Młode przeganiały swoje dotychczasowe opiekunki. Zaczęły też próby swoich skrzydeł. Chwilami w wielkim przerażeniu, bardziej zsuwach niż zlotach z zajętych wcześniej pozycji, za to z hardością w stosunku do mnie. Młodociana para bezpardonowo pod moją nieobecność panoszyła się w loggii i wyżej, i szerzej. Zmuszona do uznania przewagi sił, na widok aparatu fotograficznego demonstracyjnie mocno prężyła piersi…

Wglądam w literaturę, czytam: Gołębie z dawna wywoływały dwojakie, często dość sprzeczne skojarzenia i uczucia. Wierność pary gołębi wzbudzała sympatię człowieka, ale gruchanie samców – irytację, gdyż często kojarzono je z bolesnymi jękami duszącego się człowieka. Wyraża to i prorok Izajasz: „Jak pisklę jaskółcze tak kwilę, wzdycham jak gołębica” (Ks. Izajasza 34, 18). Równie często odgłosy te kojarzono ze stosunkiem miłosnym. Zgodę i wzajemną miłość obrazowano nierzadko w postaci dwóch gołębi stykających się dziobami, zaś wdowieństwo symbolizowano czarnymi ptakami. Zwłaszcza w Indiach gołębia o ciemnym upierzeniu uważano za zwiastuna śmierci. Natomiast białego gołębia dość powszechnie uznawano za talizman zdrowia i antidotum na zarazę. Pojawiający się w marzeniu sennym miał wróżyć szczęśliwe wydarzenie.

Gołębia uważa się za jednego z pierwszych ptaków udomowionych. Już starożytni Egipcjanie używali go do przenoszenia wiadomości. Przez długie wieki spełniał rolę dzisiejszej poczty. W Grecji rozpoczęto hodowlę tych ptaków po klęsce floty fenicko-perskiej pod Atos (492 p.n.e.), gdy Persowie wypuścili święte gołębie z klatek. Gwiazdozbiór Plejad wyobrażano sobie jako stado dzikich gołębi, co miało upamiętniać samobójczą śmierć nimfy Plejady, córki Atlasa.

Poza tym gołąb symbolizował niebiańską czystość, odrodzenie, uskrzydlone dążenia, natchnienie boskie, prostotę, szczerość, zazdrość, melancholię, pobożność, ofiarę, pokorę, rozkosz, prawdę, mądrość, rozkosz, dumę i niewinność. Jeden z najbardziej znanych rysunków Pabla Picassa to „Gołąb pokoju”. W polityce nazwę „gołębi” zazwyczaj odnosi się do zwolenników kompromisu i ugody.

————————————

Wracając do mojego gołębnika: fantastyczne pole obserwacji, porównań, ogólniejszych wniosków, ale proszę mnie nie pytać, czy kiedykolwiek jeszcze powtórzę to doświadczenie?

Grażyna Banaszkiewicz

TOGrażyna Banaszkiewicz (1953) – reżyser telewizyjnych filmów dokumentalnych i programów poetyckich, poetka, dziennikarka, fotograf, specjalistka Public Relations. Publikowała autorskie rozmowy z ludźmi kultury, sztuki i nauki w magazynie ilustrowanym „Tydzień”. Współtworzyła tygodnik „Wprost”. W latach 1979-2011 związana z TVP S.A.. Śledzi artystyczne wydarzenia w kraju i za granicą ( dla magazynu „SZTUKA.pl” – wieloletni korespondent z Biennale Sztuki i Biennale Architektury w Wenecji). Współpracuje z portalami: www.europartner.com.pl, www.naturalnie.com.pl oraz www.artimperium.pl i www.stonyartystyczne.pl . Prowadzi działalność społeczną ( m.in. Fundacja ”Światełko w tunelu” i Tennis Art Cup). Jest autorką tomików poetyckich: „Poszukiwanie”, „Mężczyźni od których umieramy”, „Własne cudze życie”, „Wyznania” , „Świat bez pomysłu”; autorką cykli fotograficznych „Prosto w słońce”, „IZRAEL Foto-Ticket”, „Kronika z Gołębnika” „HISTORII PRZEKREŚLIĆ NIE MOŻNA. WIELOKULTUROWY SOŁACZ”, a także realizatorem kilkudziesięciu obrazów dokumentalnych o wybitnych twórcach polskiej kultury i nauki, by wspomnieć tylko filmy: o Kazimierze Iłłakowiczównie, Stanisławie Grochowiaku, Halinie Poświatowskiej, ks. Janie Twardowskim, Krzysztofie Zanussim, Krzysztofie Kieślowskim, Edwardzie Dwurniku, Ryszardzie Krynickim oraz prof. Władysławie Orliczu i prof. Januszu Ziółkowskim, wreszcie filmów „The Meeting: FLUXUS”, czy „Szaleńcy na wolności” o międzynarodowej, interdyscyplinarnej grupie artystycznej FLUXUS, która zrewolucjonizowała światową sztukę.

Partnerzy